Zastanawiam się nad różnymi teoriami dotyczącymi złóż oraz kopania. Przeczytałem właściwie większość tematów na forum i niemal wszyscy uważają, że złoża są w 100% generowane przy rzucaniu sondy. Zastanawia mnie jednak, jak się to ma faktu, iż złoża często są ułożone w linii po kilka- zresztą najczęściej (wg. moich obserwacji w danym kwadracie mapy w tym samym kierunku) . Ale wracając do sedna- wydaje mi się, że fakt istnienia zloza w danym miejscu jest zapisany na mapie a tylko jego rodzaj i wielkość podlegają losowaniu przy jego odkryciu. Oczywiście nie mam takiego doświadczenia aby oprzeć to co mówię o wieloletnią praktykę, po prostu takie mam wrażenie w oparciu o te kilkadziesiąt runow. A tak naprawdę można to prosto sprawdzić- wystarczą dwie osoby z tymi samymi finderami idącej ta sama trasą w odstępie np. minuty- jeśli drugi będzie miał dużo gorszy wynik to by znaczyło ze zloza są już w ziemi.

jeśli ci to pomoże to powiem tak kopiąc a właściwie rzucając sondy w jednym miejscu czyli stojąc nie uzyskasz efektu w postaci kilku złóż " sprawdzone osobiscie "
Ale już rzucając sondy w niemal tym samym miejscu ale jednocześnie będąc w ruchu czyli" można biegać w kółko " możesz postawić wiele klaimów " sprawdzone osobiście - mój rekord na radarze 34 klaimy " czyli według mnie złoża są losowe jak i miejsce ich wypadania zauważ że dosyć często masz dwa klaimy obok siebie a mało tego są podobnej wielkości do tych co wypadły wcześniej w podobnym ustawieniu mało tego jest powtarzalność w rodzaju jak i jakie to złoże czyli przykładowo zestawienie " oil, lysterium "
Podsumowując jeśli na danym kwadracie puścisz 100 sond w jednym miejscu czyli stojąc możesz nie znaleźć nic
ale już puszczajac sondy w ruchu czyli np. kręcą się po danym terenie w kółko możesz postawić znaczną ilość klaimów

PS . wiele razy tak miałem że kopiąc w danym terenie postawiłem z 50 klaimów a wracając to sama drogą puszczałem sondy, trafiałem globale jak i hofy max lot to złoże wielkości XXI